Ostatnio wracając ze wspólnego, zlecenia z Sebastianem Góreckim podczas rozmowy w samochodzie wyszło, że dostatnie Forda Mustanga GT na jeden dzień. Byłoby grzechem nie wykorzystać takiego auta w jakiś ciekawy sposób, więc zrealizowaliśmy najbardziej oczywiste skojarzenie z mustangiem. Wypożyczyliśmy stroje szeryfów i udaliśmy się na podbój dzikiego zachodu.
Chciałbym podziękować Wojtkowi Dziadoszowi, który wsparł nas swoim sprzętem, wizerunkiem i fotami z bakstejdżu. :)
Miejsce
Potrzebowaliśmy trochę natury, zachód słońca i miejsce na ognisko. Sebastian jako naczelny nomada od razu wiedział gdzie jechać. Oczywiście moje wyobrażenie nijak pokrywało się z tym miejscem, ale nie bardzo był czas by szukać czegoś dalej, wiec zostaliśmy i uznaliśmy, że w tym miejscu też można coś ulepić.
Plan zdjęć
Jeszcze przed zdjęciami, wiedziałem jak chce by to wyglądało. Widziałem, że by osiągnąć taki efekt, będę musiał bawić się maskami w photoshopie. Dlatego aparat wylądował na statywie i chodziłem z lampą po planie.
Światło
By oświetlić plan, pożyczyłem od Wojtka parasolkę paraboliczną o średnicy 150 cm. A przez to, że nie dorobiłem się jeszcze zestawu plenerowego, to wykorzystaliśmy dwie lampy reporterskie. Jedna była zamocowana po bożemu do stopki statywu, druga natomiast za pomocą recepturek do tej pierwszej lampy. Przy każdej ekspozycji lampa zmieniała swoje miejsce, by było jak najwięcej materiału do wykorzystania w post produkcji.
Post produkcja
Przed
Jedno z wielu zdjęć które wykonałem do złożenia tego jednego.
Po obróbce
Obróbkę wykonałem w sposób nie destrukcyjny, więc w każdym momencie mogłem z poziomu warstw zmienić ustawienia konkretnego rawa.